Historia fotografowania mojego pierwszego ślubu (i prawdopodobnie mojego ostatniego)

Spisie treści:

Anonim

Nie ma wątpliwości, że fotografia ślubna jest jedną z najpopularniejszych form profesjonalnej fotografii, a jeśli niedawno stałeś się właścicielem lustrzanki cyfrowej, prędzej czy później ktoś, kogo znasz, może poprosić Cię o sfotografowanie swojego ślubu. Chociaż może to być kusząca oferta, chcę, abyś dobrze się zastanowił, zanim powiesz „tak”, ponieważ fotografowanie ślubu to o wiele więcej niż kierowanie aparatem i uwiecznianie chwil. Aby pomóc w powrocie do domu, opowiem dzisiaj trochę historii.

Moja historia mówi o tym, dlaczego, mimo że fotografowanie tego ślubu było najlepszym doświadczeniem w moim życiu fotograficznym, najprawdopodobniej nie będę fotografować kolejnego ślubu w najbliższym czasie.

Nie chcę, żebyście myśleli, że jestem tutaj, aby wam powiedzieć, że to zły pomysł, aby zająć się fotografią ślubną, a nawet, że mój pierwszy (i ostatni) raz jako fotograf ślubny był złym doświadczeniem. Żaden z tych przypadków nie jest prawdą - w rzeczywistości bardzo podobało mi się fotografowanie tego ślubu, ale jest kilka rzeczy, których nauczyłem się o sobie, a które sprawiłyby, że zawahałbym się, gdybym został poproszony o zrobienie tego ponownie.

Najpierw trochę tła

Podobnie jak większość nowych fotografów w dzisiejszych czasach stworzyłem stronę internetową, założyłem stronę na Facebooku i zacząłem codziennie udostępniać moje zdjęcia. Z biegiem czasu zauważyłem, że moja strona rozwijała się nie tylko wśród moich najbliższych znajomych, ale także znajomych znajomych, a nawet osób, których nie znałem - myślę, że można powiedzieć, że zacząłem przyciągać obserwujących.

Po kilku latach dzielenia się zdjęciami krajobrazów i dzikiej przyrody z okolic Nowej Anglii, jedna z koleżanek mojej siostry skontaktowała się ze mną i zapytała, czy sfotografuję jej ślub.

W pierwszej chwili odruchowo powiedziałem: „Nie jestem fotografem ślubnym - dlaczego mnie o to pytasz?”. Więc odrzuciłam to jako przypadek, ale ona upierała się, że podoba jej się mój styl i chce pracować z kimś, kogo zna i ufa. Jeśli jest coś na moim koncie - zawsze ciężko pracowałem. Ponieważ ten post wymaga, abym sfotografował wesele, prawdopodobnie nie zdziwisz się, słysząc, że w końcu podjąłem się tej pracy.

Miesiące przygotowań

I mam na myśli miesiące!

Przyszła panna młoda była niezwykle zorganizowana i przygotowana, wszystko było zarezerwowane z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem - właściwie - fotograf był jednym z jej ostatnich zadań. Po przyjęciu pracy miałem prawie cały rok, aby dowiedzieć się jak najwięcej o fotografowaniu ślubów i właśnie to robiłem. Ta trzyczęściowa seria poświęcona dPS: Fotografia ślubna 101 (część 1), Fotografia ślubna 101 (część 2), Fotografia ślubna 101 (część 3) powinna znaleźć się na liście lektur każdego potencjalnego fotografa ślubnego. Ale szybkie wyszukanie „fotografii ślubnej” na dPS przyniesie dziesiątki innych świetnych lektur.

Jednak wszystkie lektury, które robiłem, naprawdę nie były w stanie przygotować mnie na prawdziwą rzecz. Emocje, stres, brak czasu, niekontrolowane problemy i wszystko inne, co możesz spakować w ten dziesięciogodzinny dzień - po prostu nie możesz tego przeczytać, więc poprosiłem o pomoc profesjonalistę. Sięgnąłem do miejscowego fotografa, który blisko współpracował z moim przyjacielem i był na tyle uprzejmy, że pozwolił mi go śledzić, a nawet kilkakrotnie zrobić dla niego drugie zdjęcie.

To doświadczenie dało mi ogromną pewność siebie podczas tego wydarzenia i gorąco polecam skontaktowanie się z własnymi lokalnymi fotografami ślubnymi, zanim po raz pierwszy sfotografujesz wesele. To doświadczenie jest bezcenne.

Ostatni etap przygotowań był związany ze sprzętem - płacono mi za tę sesję, a jako fotograf krajobrazu / przyrody moje ultraszerokokątne i teleobiektywy nie były idealne do tego zadania. Wydałem więc trochę pieniędzy, które otrzymałem za ślub, na wypożyczenie drugiego aparatu (nigdy nie można być zbyt przygotowanym) i obiektywu 24-70 mm f / 2.8, który byłby moim koniem roboczym na noc.

Ślub zakończył się sukcesem

Ze względu na moje przygotowania i zaangażowanie w dostarczanie możliwie najlepszych zdjęć, na jakie pozwoliłyby moje umiejętności, powiedziałbym, że ślub był sukcesem. Państwo młodzi dostali zdjęcia, którymi będą się cieszyć do końca życia, a ja nauczyłem się więcej, niż mogłem sobie wyobrazić w bardzo krótkim czasie.

Dzień ślubu, w którym byłem na wyczerpaniu, w tamtym momencie działał na czystej adrenalinie. Miałem listę „must have shotów”, które mogłem sprawdzać w dzień i w nocy. Trudno sobie wyobrazić, że wydarzenie trwało tak długo, jak to wszystko minęło tak szybko, z niewielką przerwą na jedzenie lub picie. Wszystko powiedziane i zrobione, wyszedłem z przyjęcia po ostatnim tańcu, czując się przekonany, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Więc dlaczego nigdy więcej?

Dlaczego nie fotografuję kolejnego ślubu

Nie ma wątpliwości, że było to cenne doświadczenie. Dowiedziałem się więcej o sobie jako fotografie fotografującym ten ślub niż przez prawie 3 lata fotografowania krajobrazów, ale dowiedziałem się też, że to nie dla mnie. Cieszę się spokojem i spokojem natury oraz możliwością powrotu w to samo miejsce, aby dostroić ujęcie w czasie i warunkach oświetleniowych. Wesela to jednorazowa okazja - dostajesz światło, które dostajesz - dostajesz pogodę, jaką masz, i masz jedną szansę, aby to się stało.

Musisz być człowiekiem - kimś, czym nie jestem. Chodzenie po różnych ludziach, których nie znałem razem do zdjęć, było wystarczająco trudne, kiedy w rzeczywistości było kilka osób, które znałem na tym weselu (koleżanka siostry pamiętasz?). Nie sądzę, żebym mógł to zrobić sam, bez pomocy i bez większej praktyki. Dlatego wzywam każdego, kto myśli o fotografowaniu ślubu, aby nie lekceważył tego. To ważny dzień dla wielu ludzi - nie tylko młodej pary - ale ich rodzice, dalsza rodzina i przyjaciele również będą chcieli zapamiętać ten dzień, więc MUSISZ zrobić to dobrze.

Morał tej historii jest taki, że fotografia ślubna może być bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem, ale musisz włożyć w to pracę. Jeśli myślisz sobie, że będzie to łatwa praca - pomyśl jeszcze raz. Och i proszę - nigdy nie rób tego za darmo - płacenie za kręcenie tego ślubu było tym, co zmotywowało mnie do znalezienia pomocy, wypożyczenia sprzętu, pojechania na miejsce i przetworzenia setek zdjęć - to doświadczenie było bonusem.

Trochę statystyk z wesela

  • godzin kręconych od początku do końca w ciągu dnia - 10 godzin
  • łączna liczba wykonanych zdjęć - 1500
  • liczba zdjęć przekazanych parze - 500
  • ile czasu zajęło jej edytowanie - około 5-6 godzin
  • szacowana liczba godzin spędzonych na przygotowaniach: czas z innym fotografem itp. - Dziesiątki i dziesiątki godzin czasu przygotowawczego między czytaniem artykułów a spędzaniem czasu z tym fotografem-mentorem, powiedziałbym, że przygotowanie zajęło 50 lub więcej godzin.

Sprzęt używany do kręcenia wesela

  • korpusy aparatów: wypożyczony model D600 i mój własny D7000 jako zapasowy
  • obiektywy: wypożyczone 24-70 f / 2.8 (prawie używane na całe wydarzenie) miały również mój Nikon 55-300mm i Tokinę 11-16mm oraz stałoogniskowe 50 mm na moim D7000 na strzały z szansami i końcami
  • lampa błyskowa: Nikon SB700
  • modyfikatory światła, takie jak parasole czy reflektory - brak
  • statyw: miałem ze sobą Manfrotto 190XBPRO, ale rzadko go używałem
  • inne: nic więcej, ale Jim (swego rodzaju mentor) powiedział mi, że jeśli miałbym się w to wciągnąć, dobrze jest zaopatrzyć się w takie rzeczy, jak igły, różne nici, agrafki, taśma, Advil, Aspiryna, Tylenol, nożyczki i wiele innych rzeczy - nie dla ciebie, ale będziesz bohaterem ślubu, jeśli wyciągniesz coś, czego panna młoda potrzebuje z magicznej torby sztuczek

Uwaga redaktora:

Zrobiwszy gdzieś w okolicy 250 wesel w swoim czasie, mogę zgodzić się, że wszystko, co powiedział John, jest absolutną prawdą, a niektóre z tych samych rad, których udzielam ludziom rozważającym zrobienie jednego po raz pierwszy. Bycie przygotowanym to najważniejsza rzecz, którą mogę powiedzieć. Pamiętam, że chciałem zwymiotować przez cały pierwszy rok, w którym robiłem śluby, presja jest TAK intensywna. To są wspomnienia ludzi i nie należy ich lekceważyć. Ja też, podobnie jak mentor Johna, nosiłem taki zestaw ratunkowy i mogę ci powiedzieć, że użyłem dezodorantu, czarnych skarpet męskich, nylonów, przezroczystego lakieru do paznokci, aby zatrzymać bieganie w pończochach, agrafek, After Bite na ukąszenia owadów, Visine, leki na alergie , Odplamiacz (weź sztyft, usuwa tłuszcz prosto z sukni ślubnej), klej do paznokci, spray na owady, krem ​​przeciwsłoneczny i wiele innych. John daje wspaniałą radę ze swojego doświadczenia - zważ na to dobrze.