Jak natknąłem się na niesamowity sposób, aby spowolnić proces fotografowania

Gościnny post Johna Davenporta

Podobnie jak wielu nowych fotografów chodziłam po okolicy, fotografując wszystko, co widziałem, bez świadomego myślenia o sposobie, w jaki zostało to oprawione lub o ustawieniach w moim aparacie. Jeśli przejrzysz archiwa mojego bloga, zobaczysz wyraźny wzorzec rozwoju i uczenia się na obrazach, ale muszę przyznać, że wciąż mam przed sobą długą drogę!

Dla mnie zawsze ciężko było zwolnić. Zawsze byłem typem osoby, która pragnęła rezultatów teraz, a nie później, a zwolnienie, aby przemyśleć ujęcie wydawało się, że tracę czas. Nawet po przeczytaniu postów tutaj na dPS, takich jak te trzy głupio proste powody, wciąż potrzebowałem trochę czasu, zanim nauczyłem się zwalniać. Przez pierwsze kilka miesięcy fotografowania trzymałem wszystko w ręku - po prostu ustawianie statywu trwało zbyt długo.

Oczywiście w końcu zrobiło mi się dość tych rozmytych obrazów i zdecydowałem, że statyw jest w końcu wart więcej niż tylko dobra laska. Chociaż na początku ustawienie statywu pomogło mi zwolnić i z pewnością poprawiło jakość obrazu, nie pomogło mi to zwolnić do momentu, w którym krytycznie myślałem o ujęciu. Nadal jechałem za szybko!

Więc co to jest ta magiczna nowa metoda?

Podczas typowego spaceru po zdjęciach natknąłem się na tę niesamowitą nową technikę, gdy ten szalony pomysł wyciągnięcia iPhone'a i sfilmowania konfiguracji aparatu pojawił się w mojej głowie. Postanowiłem wyjaśnić swój proces myślowy na zdjęciu i w końcu udostępniłem ten film mojej małej grupie czytelników na moim blogu. Rezultatem było zdjęcie, które widzisz powyżej, i wideo osadzone poniżej.

OK, więc jest szorstko na krawędziach, ale bądź miły, to mój pierwszy film w historii i jestem zamrożony!

Nie chodzi tu o jakość filmu ani nawet o to, że nagrywam go z myślą o tym, by pokazać czytelnikom, jak zrobiłem zdjęcie. Chodzi mi o to, że nagranie takiego filmu to dobry pomysł, nawet jeśli nikomu go nie pokażesz! Dopiero w nocy wróciłem do domu, żeby dokładnie zrozumieć, dlaczego, ale oto powody, dla których wymyśliłem.

Trzy korzyści z nagrywania strzału

  1. Jesteś zmuszony o tym mówić - kiedy przygotowujesz się do ujęcia, jak często faktycznie o tym mówisz? Wiem, że zawsze mówimy: „Przemyśl to, odpowiednio wykadruj i dokładnie sprawdź ustawienia”, ale film zmusza Cię do omówienia ujęcia i to jest zupełnie inne doświadczenie.
  2. Masz dowody - po typowej sesji będziesz mieć tylko wspomnienia i zdjęcia. Film daje jasny obraz tego, jak ustawiłeś aparat, a nawet wgląd w proces myślowy podczas fotografowania, co w innym przypadku trudno byłoby przekazać.
  3. I oczywiście powolna konfiguracja metodyczna - ze względu na dodatkowy czas potrzebny na nagranie filmu, bez wątpienia zwolnisz i pomyślisz o ujęciu pod każdym możliwym kątem, co powinno zaowocować lepiej skomponowanym obrazem.

Teraz wiem, że nagranie wideo jest niemożliwe dla każdego ujęcia i nie oczekuję, że ktokolwiek to zrobi, ale osobiście spróbuję to zrobić przynajmniej raz na tydzień lub dwa.

Czy przychodzą Ci do głowy jakieś inne korzyści płynące z nagrywania swojego ujęcia? Czy kiedykolwiek zrobiłeś coś takiego? Bardzo chciałbym usłyszeć, co myślisz.

John Davenport jest zapalonym fotografem-amatorem, który codziennie publikuje zdjęcia na swoim blogu Phogropathy. Możesz go znaleźć na Facebooku, Twitterze i jego nowym kanale YouTube.

Interesujące artykuły...