Jestem pewien, że wszyscy już przeczytali post o pisarce DPS Natalie Norton i tragicznym wydarzeniu, jakim była śmierć jej małego chłopca. Zdumiewa mnie jej wiara i siła: co za niesamowita kobieta. Kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o jego chorobie, napisałem do niej, aby powiedzieć jej, że wiem, jak się czuje, ponieważ moja córeczka zachorowała w listopadzie i minął miesiąc, zanim dowiedziałem się, że nie umrze. Przez miesiąc chorowałem na serce, nie wiedząc, co stało się z moją żywą, energiczną, chichoczącą małą dziewczynką, która przez noc zmieniła ją w noworodka, niezdolna do podniesienia głowy, skupienia oczu, użycia rąk lub śmiechu podczas łaskotania.
Muszę powiedzieć, że naprawdę nie wiem, jak się czuje Natalie, ale moje serce się do niej kieruje. Moja rada dla niej brzmiała: „nie przestawaj strzelać”. Chociaż nie chcę na nie patrzeć każdego dnia, cieszę się, że sfotografowałem Grace w szpitalu. Lekarze uznali to za przydatne i spoglądam na nich ze zdumieniem, że powiedzenie jest prawdziwe: czas leczy rany.
Przez chwilę myślałem o napisaniu postu o tym, jak fotografia była oczyszczająca w moim życiu, zawsze obecny terapeuta w mojej dłoni. A teraz, gdy wiem, jak moc fotografii uzdrawia serce, jestem gotów trochę o tym napisać.
Grace urodziła się 8 listopada. W wieku 5 miesięcy przewróciła się i nigdy więcej nic nie zrobiła. Nigdy nie siadała, nie czołgała się, nie trzymała własnej butelki ani nie machała do widzenia, gdy tata wychodził rano do pracy. Myślałem, że jest po prostu wyluzowana. Następnie, na kilka tygodni przed pierwszymi urodzinami, zmienia się z dnia na dzień. Nie mogła unieść głowy, przewrócić się, skupić się na twojej twarzy ani używać rąk. Pewnej nocy zabraliśmy ją do szpitala i wtedy zaczęły się straszne słowa: „Czy zauważyłeś, że jej głowa jest bardzo mała?” „Czy ona zawsze robi to swoim językiem?” „Zdecydowanie coś jest nie tak”.
Genetyczne testy krwi trwały miesiąc i ostatecznie postawiono diagnozę: Grace ma zespół Retta.
To nie jest lista wskazówek od 1 do 10, jak wyleczyć palenisko przez okiennicę. To tylko kilka zdjęć, które do mnie przemawiają i nauczyły mnie o życiu oraz apel do fotografów na całym świecie: Photoshop jest wspaniały. Perfekcyjna kompozycja jest bezcenna, a zarabianie na tym, co kochasz, jest szczytem. Ale jeśli nie strzelasz, aby żyć, strzelaj, aby leczyć i strzelaj, aby od czasu do czasu poczuć bicie serca, tracisz.
Widziałeś już ten obraz w moich postach. To najdroższe zdjęcie, jakie kiedykolwiek zrobiłem w życiu. To ostatnie zdjęcie Grace, które zrobiłem, zanim nie była już w stanie utrzymać się na ramionach i straciła tęsknotę w oczach.
Mówi mi o tym: gdybym nie była tak czujna, jeśli chodzi o fotografowanie Grace, bez względu na to, jak długo musiałem czekać, aż spojrzy na mnie tymi tęsknymi oczami, nigdy bym nie złapał tej chwili.
A potem zdjęcie, w wyniku którego poświęcam czas na obserwowanie, jak je ciastko. Nie może już trzymać ciastka.
Mówi mi to: zanurz się w przyziemności. Rób zdjęcia swoim dzieciom wykonującym codzienne czynności. Nie muszą być przełomowe. Pewnego dnia może się okazać, że były one bardziej przełomowe, niż myślałeś.
I na koniec najnowszy. Zignorowałam naczynia i cierpliwie pokierowałam dłońmi Grace, żeby zobaczyć, czy moglibyśmy wspiąć się na górę i chwycić cheerio. I przysięgam (przeklinam moje serce, mam nadzieję, że umrę), że kiedy machała ramieniem, próbując rozpaczliwie odzyskać swój obraz idealny uścisk cęgowy, te cholerne Cheerios otworzyły się i zrobiły serce. A ja trzymałem aparat.
Mówi mi to: naczynia zawsze tam będą. Niech los weźmie Cię za rękę i pozwól swojej fotografii zabrać Cię w miejsca, o których nawet nie marzyłeś.