Obraz Roberto Carlos Pecino
To pytanie, na które często przychodzą mi początkujący profesjonalni fotografowie - hjak dostanę swój pierwszy płatny koncert fotograficzny?
Dla mnie był to bliski przyjaciel, który zobaczył kilka moich portretów rodziny i przyjaciół, którzy poprosili mnie o zrobienie jego ślubu. Pomimo prób odwieczenia go na wiele miesięcy przed ślubem, dostałem pracę - częściowo z powodu jego ograniczonego budżetu, a częściowo dlatego, że była to stosunkowo mała i nieformalna sprawa.
To było w czasach filmu i pamiętam, jak nerwowo kręciłem DUŻO rolek w nadziei, że dostanę coś dobrego i byłem zaskoczony, gdy odkryłem, że było nie tylko kilka zdjęć wartych wydrukowania, ale cały album ich pełen.
Oczywiście, gdy ten album został przekazany jego przyjaciołom i rodzinom, zaczęły napływać prośby o zrobienie większej liczby wesel i przez następne 3 lata zostałem fotografem ślubnym na pół etatu. To było coś, z czym miałem trochę miłości, nienawiści - nigdy nie uważałem siebie za pełnoetatowego (w tym czasie uczyłem się dla innego zawodu - takiego, który doprowadził mnie do zaangażowania się w wesela raczej jako celebransa niż fotograf), ale DUŻO nauczyłem się przez te lata, co pomogło mi w dzisiejszej fotografii.
To moja historia - a co z tobą? Wiem, że nie każdemu zapłacono za swoje zdjęcia - ale jeśli masz historię do opowiedzenia, chcielibyśmy ją usłyszeć, niezależnie od tego, czy zostałeś profesjonalistą, czy to była jednorazowa sprawa.
Jestem pewien, że są inni, dla których fotografia ślubna jest pierwszą płatną pracą, ale inni będą mieli inne dziedziny, portrety, zdjęcia stockowe, prace komercyjne…. wszystko idzie i nie mogę się doczekać usłyszenia Twojej historii!