Podsumowanie miejsca na zdjęcia
Kraj: Chile
Kategoria: Krajobraz
Szerokość geograficzna GPS: -23.863419
Długość geograficzna GPS: -69.132851
Wskazówki
Aby dostać się na pustynię Atakama, powinieneś polecieć do Santiago w Chile. Stamtąd weź dwugodzinny lot z przesiadką do Calamy. Możesz wypożyczyć samochód lub wynająć kierowcę z Calamy na pustynię Atakama - to około godziny jazdy.
Szczegóły zdjęcia
Pustynia Atakama w Chile oferuje szeroką gamę możliwości fotograficznych - od rozległych krajobrazów po dziką przyrodę. Jest to miejsce, które trzeba odwiedzić, jeśli podróżujesz do Chile.
Małżeństwo z profesorem uniwersyteckim ma swoje zalety (i wady, ale to nie czas i miejsce…), z których najważniejsze to międzynarodowe konferencje i wyjazdy naukowe. W końcu, jeśli za jeden bilet lotniczy i hotel jest już opłacony, warto kupić kolejny bilet i zrobić sobie z niego wakacje, prawda? Kiedy więc moja żona ogłosiła wizytę badawczą w Chile w 2013 r., Nie potrzebowałem zbytniej zachęty, aby dołączyć do niej, gdy większość jej pracy zostanie wykonana. Jedynym warunkiem było to, że będzie musiała jeszcze spędzić kilka dni naszego czasu na wspólnej pracy, a ja w tym czasie będę jej „oficjalnym fotografem”. Ponieważ te „dni robocze” odbywały się w opuszczonych kopalniach azotanów na środku pustyni Atakama, można by się zastanawiać, jaka to była atrakcja - ale perspektywa spędzenia wolnego czasu z widokiem na wulkany, słone jeziora i góry wkrótce przekonała mnie.
To była pierwsza poważna podróż mojego ukochanego Nikona D800 z trzema obiektywami - Nikon 16-35 mm f4, Nikon 24-70 mm f2,8 i Sigma 120-400 mm. Zwracając uwagę na ludzi (zwłaszcza Thom Hogan), którzy twierdzą, że dyscyplina fotografowania musi sięgać szczytu, aby w pełni wykorzystać możliwości aparatu, spakowałem też statyw i zdalne wyzwalanie, a tam, gdzie było to możliwe, korzystałem z 3-calowego opóźnienia migawki. Czy wyniki były tego warte? Czytaj…
Naszym pierwszym przystankiem było Copiapo, miasto górnicze.
Niezbyt ciekawa (z jednym wyjątkiem), ale przydatna baza wypadowa na jednodniowe wycieczki w Andy. Oto wyjątek. Pamiętasz ratownictwo minowe w Chile - gdzie wywiercili szyb awaryjny i wyciągnęli 31 uwięzionych górników, jednego na raz? To jest rzeczywista kapsuła ratunkowa, do której wcisnęli:
A jaki jest prawdziwy powód pobytu w Copiapo? - kilka godzin jazdy samochodem w góry.
Tyle do strzelania! Od niesamowitych widoków po oszałamiające szczegóły. Na tej wysokości powietrze jest krystalicznie czyste, a światło niesamowite. Oprócz jednego minibusa, który pojawił się i odjechał w ciągu 20 minut, my i nasz przewodnik mieliśmy miejsce tylko dla siebie. Czy możesz sobie to wyobrazić w Yosemite?
Następny dzień był wypadem na wybrzeże. Mile dziewiczych plaż - ale opuszczonych.
Może nie jest to takie zaskakujące, gdy zdasz sobie sprawę, że woda jest lodowata. Wystarczająco zimno jak na kolonię pingwinów Humboldta…
Chociaż pelikany wolałyby trochę więcej ciepła…
Po Copiapo polecieliśmy do Iquique, położonego jak inne (nieliczne i odległe) nadmorskie miasta na wąskim pasie ziemi u podstawy stoku o wysokości 3000 stóp.
Może wyglądać na świetne miejsce na wakacje na plaży (i jest popularne wśród Chilijczyków) - ale przy zimnym morzu i regularnych trzęsieniach ziemi (drogi ewakuacji tsunami są wyraźnie oznaczone!), Nie przypuszczam, że kiedykolwiek będzie rywalizował z Miami lub Rio wkrótce.
Potem kilka dni pracy i moich obowiązków jako „oficjalnego fotografa” - więcej o tym w innym poście? OK, na razie może kilka pustynnych widoków:
Następnym wakacyjnym przystankiem było San Pedro de Atacama. Kilka mil dalej natknęliśmy się na to „salar” (słone jezioro / równinę) tuż przy drodze:
San Pedro to miejscowość turystyczna, pełna back-packerów (i nowicjuszy), ale wciąż ładna, ze wszystkim w niskiej zabudowie i przy użyciu lokalnych materiałów
Jedną z największych atrakcji San Pedro (ok, wielka atrakcja) jest wycieczka przed wschodem słońca (14 000 stóp) do gejzerów El Tatio. Te otwory wentylacyjne są „aktywne” tylko od godziny lub dwóch przed wschodem słońca do około godziny później. Fotografowanie było prawdziwym wyzwaniem, od ciemności (pamiętasz przed wschodem słońca?), Po mroźne temperatury, hordy ludzi wchodzących w twoje ujęcia i (gdy pojawiło się słońce) ekstremalny zakres dynamiczny. To El Tatio bardziej niż gdziekolwiek indziej przekonało mnie, że dokonałem właściwego wyboru, wybierając aparat D800. Myślę, że ekstremalny zasięg tego ujęcia - od tarczy słońca przez parę, po czarne (gołym okiem) cienie na ziemi, przy czym nic nie zgubiło ani nie zostało zdmuchnięte - to coś, co tylko D800 mógł uchwycić.
Wyznaję - szperając w zimnie i ciemności, w końcu trafiłem na przycisk balansu bieli (zamiast ISO) i przełączając się na coś dziwnego. Zdjęcia z pozostałej części tego dnia wyglądały bardziej dramatycznie niż zamierzano - dzięki Bogu za łatwe ponowne ustawienie w Capture NX2!
Gejzery to nie jedyna atrakcja San Pedro. Na południu znajduje się Salar de Atacama, największe solnisko w Chile:
Na południowym wschodzie bliźniacze jeziora Miscanti i Miniques:
Na wschodzie iw górę w Andach więcej jezior i wulkanów:
A na zachodzie Dolina Księżyca:
Na ostatni kawałek wakacji udaliśmy się do Arica, na granicy z Peru. Stamtąd nasi przewodnicy zabrali nas z powrotem w góry, aby zobaczyć więcej wulkanów, jezior i dzikiej przyrody - i znowu, żadnych innych ludzi w zasięgu wzroku…
Jak więc działał sprzęt? No cóż, Nikon D800 i Nikon 24-70mm f / 2.8 były świetne i uwielbiam rezultaty (chociaż teraz mam oszałamiającą Sigmę 24-35mm Art, nie mogę przestać się zastanawiać, o ile lepiej mogliby być). Nikon 16-35mm f / 4 zawiódł - nie tyle jakość, co zasięg. W jakiś sposób 16 mm nigdy nie było wystarczająco szerokie, więc gdy tylko dotarliśmy do domu, zostało wymienione na Nikona 14-24 mm f / 2.8 - absolutnie niesamowity obiektyw, który zawsze przyciąga spojrzenia i komentarze innych fotografów, zwłaszcza z ogromnym Fotodioxem. Filtr 145mm z przodu!
Sigma 120-400 mm była prawdziwym rozczarowaniem. Kiedyś dawał zadowalające wyniki na moim starym D300S, ale nie jest wystarczająco ostry dla bezlitosnego D800. Czy wspominałem o dniach wykonywania fotografii „do pracy”? - ku mojemu zdziwieniu, one też były niesamowite! Ale myślę, że to musi poczekać na następny wpis…