Czy powinniśmy kiedykolwiek sprzedawać surowe, nieedytowane obrazy?

Anonim

W moim poście 6 wskazówek dotyczących ustalania cen fotografii, była dyskusja na temat tego, czy fotograf powinien kiedykolwiek sprzedawać oryginalne, nieedytowane pliki. Pojawia się również pytanie, czy fotografowie powinni w ogóle sprzedawać jakiekolwiek pliki cyfrowe, edytowane czy nie. Ale z drugiej strony jest to wspólny dialog między fotografami.

Pomyślałem, że podchwycę pomysł, że kiedykolwiek będziemy sprzedawać surowe, nieedytowane obrazy. Jeden z czytelników skomentował, że skoro jest fotografem, jej fotograf ślubny sprzedał jej pełny pakiet plików w formacie RAW, aby mogła sama edytować. Szczerze mówiąc, jako fotografka rozumiem, dlaczego chciałaby mieć większą kreatywną kontrolę nad swoimi zdjęciami ślubnymi. Ale tak jak w przypadku każdego aspektu fotografii, jeśli porównasz praktyki fotograficzne z jakąkolwiek inną usługą, nie zawsze mają one sens.

Na przykład. Jesteś szefem kuchni. Jesteś głodny. Idziesz do restauracji i zamawiasz jedzenie. Następnie pukasz do kuchennych drzwi i prosisz szefa kuchni o przygotowanie składników. Ugotujesz to sam, dziękuję bardzo.

Nieedytowany obraz jest surowym składnikiem. Gdybyś był szefem kuchni w restauracji, nie pozwoliłbyś klientowi zamówić talerza surowego kurczaka, bez względu na to, jak bardzo żebrał. Ponieważ byłoby to dla nich nie tylko złe, odbijałoby się to na tobie, gdy dostaną zatrucia pokarmowego, a następnie powiedzą znajomym, że jedli u Ciebie.

Dla mnie opcja kupowania nieedytowanych zdjęć nigdy nie powinna być dostępna i nigdy nie powinna być rozrywką. Podobnie jak w przypadku każdej formy nietypowego żądania klienta, może to wynikać z zarządzania oczekiwaniami. Czy widzieli wcześniej Twoją witrynę? Czy znają Twój styl? Czy wyraźnie wiedzieli, że skłaniasz się ku miękkości i eteryczności, a następnie proszą cię o ponowną edycję wszystkich zdjęć w odważnych kolorach? A może nie lubisz gotowego produktu i poproś o zdjęcia SOOC?

W pełni rozumiem, że klienci niebędący fotografami mogą nie znać tajników fotografii tak, jak my. Rozumiem, że panny młode mogą twierdzić, że „usłyszały kliknięcie migawki tysiące razy”, więc dlaczego nie mają w książce tysiąca zdjęć? I rozumiem, że klienci prawdopodobnie nie będą wiedzieć, że obrazy prosto z aparatu to tylko surowe składniki. Łaskawie i delikatnie (bez protekcjonalności) wyjaśnij im to.

Konkluzja? Nie sprzedawaj talerzy z surowym kurczakiem. To nie jest dobre dla nich i nie będzie dobre dla ciebie.