Czy Hasselblad Lunacy wkrótce się skończy?

Anonim

Hasselblad Lunar to aparat, o którym wielu słyszało, wielu widziało zdjęcia, ale nigdy nie rozmawialiśmy o tym tutaj na Photography-Secret.com. Nie porównaliśmy go z żadnym innym aparatem ani nawet nie poinformowaliśmy o ogłoszeniu, jak zwykle robimy z aparatami z wyższej półki. A Lunar to rzeczywiście aparat z najwyższej półki, do tego dobry (jeśli zdecydujesz się zignorować jeden lub dwa fakty, o czym później). Więc… Dlaczego nigdy o tym nie wspomnieliśmy? Będę szczery - nie za bardzo nam się to podoba. Nie, to uprzejmie powiedziane. Właściwie uważamy, że jest to całkowicie bezcelowe.

A jednak oto jestem, pisząc o tym. Dlaczego teraz? Cóż, jest dobry powód. Właściwie myślę, że to jedyny powód, dla którego warto kiedykolwiek rozmawiać o Księżycu. Nagłówek tego artykułu powinien dać ci dobre pojęcie o tym, o czym mówię. Widzisz, jest duża szansa, że ​​ta głupota się skończy - Hasselblad zastąpił swojego dyrektora generalnego (właściwie jakiś czas temu) i zapowiedział odpowiedni aparat, czujnik CMOS H5D-50c. A więc porozmawiajmy o Lunar. Porozmawiajmy Hasselblad.

Zacznijmy od początku

Zanim spróbujemy zrozumieć, dlaczego Lunar jest takim okropnym aparatem dla Hasselblada, powinniśmy najpierw przypomnieć sobie kilka rzeczy o legendarnym producencie sprzętu fotograficznego. Powtórzę - Hasselblad jest legendarny, podobnie jak Leica, Carl Zeiss czy Rolleiflex, i zdobył taki sam szacunek ze strony fotografów z całego świata. Założona jako firma handlowa więcej niż 170 lata temu (dokładnie w 1841 roku) szwedzki producent aparatów fotograficznych zaczynał od produkcji kamer filmowych dla wojska podczas II wojny światowej. Po wojnie Hasselblad stał się najbardziej znany ze swoich oszałamiająco pięknych, solidnych, tak dobrych, jak to możliwe, średnioformatowych kamer filmowych przeznaczonych dla zwykłych ludzi.

Niektórzy fotografowie wzdrygają się na słowa „kamera filmowa”, jakby należały do ​​przeszłości. A jednak nie powinni - „Hassies” są dziś tak pożądani, jak każda kamera filmowa mogłaby kiedykolwiek mieć nadzieję. Model, który widzisz powyżej, nazywa się 503cw i jest ostatnim z serii 500 w formacie 6 × 6, wciąż bardzo poszukiwanym. Właściwie jedynym powodem, dla którego posiadam Mamiyę (tak bardzo, jak ją uwielbiam) jest to, że nie było mnie wtedy na Hasselblad 500 cm - są dość drogie!

A więc klasyk. Producent, który jest znany z produkcji ponadczasowych, wspaniałych, najwyższej klasy aparatów średnioformatowych od około pięćdziesięciu lat. Ale to nie jedyne dziedzictwo Hasselblada. Istnieją cyfrowe Hasselblady zdolne do robienia tak niesamowicie wysokiej jakości obrazów (przynajmniej przy podstawowym ISO), których nawet potężny D800 nie może im dorównać. Wyposażone w ogromne czujniki o wysokiej rozdzielczości (i same w sobie są dość ogromne), kamery takie jak H5D-60 kosztują nawet czterdzieści tysięcy dolarów. Oczywiście takie aparaty nie są przeznaczone dla fotografów ślubnych lub dzikich zwierząt wśród nas, ale są używane przez duże studia do fotografii komercyjnej. Są duże, dość nieporęczne w użyciu (w porównaniu z konwencjonalnymi lustrzankami cyfrowymi), ciężkie i bardzo, bardzo głośne przez to ogromne lustro. Wygląda na to, że nie tylko klasyczny aparat, ale także absurdalnie drogi wybór, jeśli zależy Ci na najwyższej możliwej jakości obrazu (przynajmniej w dobrym świetle). Najnowocześniejszy produkt dla fotografów o bardzo specyficznych potrzebach. Krótko mówiąc - rodowód jest tam.

Fiasko, czyli Hasselblad Lunar

Hasselblad brzmi poważnie, prawda? Co może prowadzić do przekonania, że ​​Lunar jest również podobnie poważnym aparatem. Można by się spodziewać, że będzie miał dużą matrycę i dołączony do niej zestaw wysokiej jakości obiektywów stałoogniskowych Carl Zeiss. Spodziewałbyś się, że będzie skierowany do najbardziej wymagających fotografów spośród nas, którzy rozważaliby wspomniane już cyfrowe systemy średnioformatowe (czy to Hasselblad, Mamiya czy jakikolwiek inny), ale którzy również potrzebują aparatu, aby był nieco bardziej poręczny, nieco bardziej przenośny. Kamera polowa, jeśli chcesz. Coś, co góruje nad konwencjonalnymi lustrzankami cyfrowymi i kompaktowymi kamerami systemowymi, wyrzuca je z wody, ale jest równie łatwe w obsłudze, co dyskretne.

Przepraszam, ale to żadna z tych rzeczy. Po prostu nie, nie o milę. Jednak Hasselblad Lunar to Sony NEX-7 z przyklejonymi do niego metalowymi i drewnianymi kawałkami. Jest tylko jeden aspekt zgodny z wysokimi standardami producenta - wysoka cena. Absolutnie nic więcej. W tym momencie możesz się zastanawiać, jak drogi jest Lunar. W najtańszej formie Lunar kosztuje 7000 USD w porównaniu z 900 USD oryginalnego Sony NEX-7. O dziwo, cena nie stanowi problemu. Spodziewasz się, że Hasselblad będzie kosztował ramię i nogę. Oczekujesz również, że dostarczy coś, czego konwencjonalni producenci po prostu nie mogą. I na tym polega prawdziwy problem. Jako aparat jest całkowicie nie do odróżnienia od innych nowoczesnych bezlusterkowców w swojej klasie. Ma porównywalną jakość obrazu, wizjer elektroniczny i resztę specyfikacji. Niektóre z tych specyfikacji mają już pokolenie.

Powinienem spróbować innego podejścia. Powinienem po prostu… otworzyć umysł, przyjąć to wszystko i mieć z tym dobrze. Nie przejmuj się absurdalnością Księżyca. Tak, to właściwie Sony. I jest dość stary jak na standardy Sony. No i no dobra, ma 24-megapikselową matrycę APS-C, czyli trochę mniejszą niż te używane w prawdziwych aparatach Hasselblad. Dobra matryca APS-C, ale dobra jak na aparat za 900 dolarów, a nie taki, który kosztuje 7000 dolarów. Albo 10.000 dolarów, jeśli o to chodzi. Dziesięć tysięcy dolarów za Sony NEX-7… Nie, przestań! Nie ma znaczenia, pamiętasz? Przychodzi mi na myśl „za drogie”, ale to nie ma znaczenia. Nic z tego nie działa. „Po prostu weź to wszystko i bądź z tym w porządku”, przypominam sobie. Bo widzisz, być może nie rozumiem. Hasselblad oczywiście spędził trochę czasu na projektowaniu produktu. Spędzili trochę czasu, wybierając te luksusowe materiały, w których je udrapowali i nie mam wątpliwości, że muszą czuć się niesamowicie w dotyku. Być może wtedy to nie funkcja ma znaczenie w tym przypadku. Być może ten aparat nie powinien być oceniany jako aparat, ale raczej jako… przedmiot kolekcjonerski. Coś, co z czasem nabiera wartości. Kawałek sztuki. Dla niektórych inwestycja. Nie funkcja, nie. Formularz? … Postrzegana wartość? Coś, co ma stać się wiecznym klasykiem, obiekt, którego po prostu pożąda i pragnie? To miałoby sens. Cena, wygląd, ograniczona ilość i wybór wszystkich tych materiałów. Podstawy nie miałyby znaczenia, prawda? To jest coś, co kupujesz, ponieważ jest piękne, coś, czego nigdy nie używasz, ale podziwiasz przy najrzadszych, najbardziej wyjątkowych okazjach. Nie z powodu tego, jak spełnia swoją główną funkcję.

Nie mogę tego zrobić. Naprawdę próbowałem, ale nie mogę. Odrobina szaleństwa (gra słów zamierzona) nigdy nikogo nie skrzywdziła. Mam na przykład Leicę M-Monochrom. Ale to - nie. Aby coś stało się wspaniałe, stało się klasykiem, przedmiotem kolekcjonerskim, musi zacząć się świetnie. Hasselblad 500C nie był klasykiem, kiedy został wypuszczony, był po prostu aparatem podobnym do Canon 5D Mark II, który dziś jest tylko aparatem. Ale w istocie był to świetny aparat, został zaprojektowany tak, aby działał jak najlepiej, został zaprojektowany od podstaw jako 500C. Wtedy Hasselblad koncentrował swoje wysiłki na zaprojektowaniu świetnego aparatu, który stał się po latach i latach klasykiem. Było pięknie i udało mu się dziś stać się jeszcze piękniejszym. Dobrze się postarzał, ponieważ na początku był tak ponadczasowy. Ale mechanika nie starzeje się tak samo, jak elektronika. Sony NEX-7 zaczął się świetnie, był to dobry aparat cyfrowy. Ale to był aparat cyfrowy. Dziś, niespełna trzy lata później, jest już dość stary. Daj mu jeszcze trzy lata, a będzie beznadziejnie przestarzały, tylko jeden z wielu, wielu innych podobnych aparatów, które pojawiły się i zniknęły. Tak więc nie ma nic ponadczasowego w Lunar ani NEX-7, co kryje się pod całym drewnem. Nie przychodzi mi do głowy żaden aparat Sony z wymiennymi obiektywami, który został zaprojektowany tak, aby się nie starzał. Sony to gigant elektroniczny. Te aparaty się starzeją - za rok, dwa, trzy, pięć, ale nadal się starzeją. Niektóre są wymieniane zaledwie kilka miesięcy po zwolnieniu. Są prawie jednorazowe. Chwilowy. Są tak zaprojektowane. Wspomniany już Hasselblad 500C nigdzie nie opuścił, zrobił tylko krok na bok, aby przepuścić nowsze produkty, ale został, zwlekał. Żyłem dalej.

Nie oznacza to, że aparat cyfrowy nie ma szans stać się klasykiem, przedmiotem kolekcjonerskim, po prostu dlatego, że elektronika tak szybko się dezaktualizuje. Oczywiście, że tak. Będąc innowacyjnym, wyprzedzając swój czas. Tak więc fakt, że Lunar jest cyfrowy, podobnie jak jego cena, nie stanowi takiego problemu, jak mogłoby się wydawać. Dużym problemem jest podejście Hasselblada do jego projektowania. To było uruchomiona jako przedmiot kolekcjonerski od samego początku, a nie jako produkt do wykorzystania, aby pokonać konkurencję w błocie. Hasselblad nie próbował wypuścić naprawdę wspaniałego aparatu, takiego, który wytrzymałby czas, takiego, który by to zrobił stają się klasyk. Próbowali zrobić klasykę i zawiodło (a przynajmniej tak się dzisiaj wydaje). Ponieważ po prostu wzięli istniejący model zupełnie innego producenta i włożyli go do nowego etui. Lunar to Sony, nie popełnij błędu. To Sony w koszuli Hasselblada. To nie sprawia, że ​​jest to Hasselblad, podobnie jak noszenie koszulki Ferrari, nie oznacza, że ​​masz Ferrari. I w tym przypadku Sony nie jest tym, który robi sobie głupio, próbując być bardziej pożądanym produktem, to szwedzki producent, który popełnił wiele kroków, nieuczciwie.

Wygląd to nie wszystko

Tak więc techniczny aspekt aparatu nie jest świetny. Ale co z projektem? Cóż, wygląd jest oczywiście całkowicie subiektywny, ale skoro cały ten artykuł jest po prostu naszą opinią, dlaczego nie wyrazić tego wszystkiego? I szczerze mówiąc, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Księżyca, pomyślałem, że jest brzydki jak świnia. Wtedy pomyślałem - nie, nie, to niesprawiedliwe dla świń. Od tego czasu wygląd na mnie trochę urósł (bardzo zależy od doboru materiałów, umysłu), ale nadal nie nazwałbym tego pięknym. Kontrowersyjny? Tak (i ​​jest to prawdopodobnie dobra rzecz w przypadku przedmiotu, który chciałbyś, aby był postrzegany jako przedmiot kolekcjonerski). Lepsze niż dzisiejsze nudne lustrzanki cyfrowe o takim samym starym kształcie? Tak. A jednak wciąż nigdzie w pobliżu Leiki MP, moim zdaniem - aparatu, który wydaje się być o wiele bardziej uczciwy w kwestii tego, czym jest, do czego służy i dla kogo. Nawet jeśli nie porównujemy tego z niczym innym, samo piękno czy użyte materiały nie wystarczą. Równie dobrze może wziąć Canona 550D i udekorować go złotem. Czy to uczyniłoby to wyjątkowym? Nie. Ani trochę.

Pytanie prezesa i Hasselblad H5D-50C

Po przeczytaniu wstępu do tego artykułu mogłeś pomyśleć, że byłem w jakiś sposób szczęśliwy, że dyrektor generalny Hasselblad został zastąpiony. I byłam, ale z właściwych powodów. Nie chodzi o to, że cieszę się, że dr L. Hansen stracił pracę. Miał dobry pomysł na temat Hasselblada - potrzebował zmiany. Ale zrobił zły krok z Lunarem. Być może wyciągnęliście to z mojej rantry :) Nowy CEO, Ian Rawcliffe, jest krokiem do naprawienia niewłaściwego. Mam nadzieję, że nie oznacza to, że nie będą próbowali wstrząsać branżą. Mam nadzieję, że oznacza to, że szukają lepszych sposobów, aby to zrobić. Nowy aparat, który ogłosili, zdaje się wypełniać moje nadzieje, ponieważ wraz z niedawno ogłoszonym powrotem Phase One IQ250, Hasselblad H5D-50C będzie używał czujnika CMOS zamiast tradycyjnego dla średnioformatowego CCD. Mając nadzieję, że nie rozpocznę debaty na temat CMOS vs CCD (z drugiej strony, kto nie lubi dobrej debaty?), Powiem tylko, że oba mają swoje mocne i słabe strony. Chodzi o to zmienić się na rynku, który w porównaniu z tańszymi aparatami Fujifilm, a nawet Nikona, Canona, Sony i im podobnych wydawał się pozostawać w stagnacji zbyt długo.

streszczenie

Naprawdę nie mogę powiedzieć, co czeka Hasselblad Lunar. Mogę powiedzieć, że mam nadzieję, że zostanie to zapomniane, wyłącznie z powodu szacunku, jaki mam dla Hasselblada. Może, tylko może, stanie się przedmiotem kolekcjonerskim tylko dlatego, że jest tak fundamentalnie zły. W sumie jednak Hasselblad popełnił błąd. W istocie był dobry pomysł. Zaprojektować świetny aparat, tak wspaniały, że stałby się klasykiem. Po pierwsze zawiedli, ponieważ tego nie zaprojektowali. Podnieśli Sony. Dobry producent, ale przede wszystkim aktualny i nowoczesny. Po drugie, pominęli część „świetny aparat” i poszli od razu do „przedmiotu kolekcjonerskiego”. Będę bardzo, bardzo zdziwiony i zniesmaczony, jeśli to faktycznie zadziała. A jeśli Lunar miałby służyć jako prawdziwy aparat, konkurować z podobnymi produktami… Naprawdę? Wtedy staje się jeszcze mniej interesująca. Całkowicie bezcelowe.

Sony NEX-7 to dobry aparat. Hasselblad Lunar nie jest. Tak, na papierze są tak blisko, jak to nie ma znaczenia, identyczne. Ale Sony wie, co to jest, a Lunar, cóż, jest po prostu pretensjonalny. Mój szacunek odnosi się do oryginału, a nie do kogoś udającego Hassy'ego. Nie osoba, która powiedziałaby - „Mam Hasselblada!” I której byś odpowiedział - „Nie, to Sony”.

Teraz zobaczmy prawdziwą zmianę od takiego legendarnego producenta. Jeszcze dziesięć lat temu budżetowy aparat pełnoklatkowy był niedorzeczny, a teraz mamy Canon 6D w sprzedaży detalicznej za jedyne 1899 USD. Może już najwyższy czas, abyśmy zobaczyli stosunkowo niedrogi średnioformatowy aparat cyfrowy? Może jestem ignorantem, a jeśli tak, to wybacz mi, ale nie widzę powodu, dla którego producenci aparatów średnioformatowych nie mieliby uczyć się ani jednej rzeczy od głównych marek. Przecież Pentax wykonał już swój ruch z 645D. Dlaczego nie Hasselblad lub Mamiya? Oto pomysł: cyfrowy Hasselblad 503cw. Ręczna kamera ze wszystkimi odpowiednimi analogowymi elementami sterującymi, tylko z czujnikiem 6 × 6 w sercu i wyświetlaczem LCD z tyłu. Zobaczmy, jak branża wstrząśnie, co powiesz na to?